Obserwuj nas na Instagramie!
Bądź na bieżąco i dowiaduj się w pierwszej kolejności o nowostkach ślubnych, konkursach i przepięknych inspiracjach od Sweet Juliet!
Ola i Andrzej byli dla nas szczególną parą, chociażby dlatego, że nie wybierali nas, nie było pierwszego spotkania, na którym mielibyśmy zaprezentować swoje walory, nie prosili o czas na przemyślenie i nie brali pod uwagę wariantu samodzielnej organizacji swojego ślubu.
Byli oni jednomyślni i zdecydowani powierzyć najważniejszy dzień swojego życia właśnie naszemu zespołowi. Gwarantem solidności była obecność taty panny młodej na jednym z organizowanych przez nas wesel. Kiedy jego ukochana jedyna córka poinformowała o zbliżającym się ślubie tata napisał do nas list. Podkreślił w nim, że nasza praca wywarła na nim ogromne wrażenie a uroczystość, w której uczestniczył była najlepszą jaką widział, zaś atmosferę jaką udało się nam stworzyć chciałby powtórzyć w czasie ich rodzinnego święta.
Było nam bardzo miło, ale w tym czasie było to wyzwanie. Przecież nie znaliśmy pary młodej, nie byliśmy przekonani czy znajdziemy z nimi wspólny język i nie mogliśmy zawieść zaufania rodziców.
Przygotowania do ślubu trwały 6 miesięcy. To 5064 godziny, z których jedną trzecią spędziliśmy kontaktując się z parą młodą. Na naszych spotkaniach rozmawialiśmy o wszystkim. Czasami nasza rozmowa o ślubie trwała około 10-15 minut, a przez pozostały czas śmieliśmy się, dzieliliśmy interesującymi historiami, oni opowiadali o swoich planach i marzeniach, o ich wartościach i relacjach.
Powiem szczerze, że to najlepsze co może być w czasie przygotowań do ślubu, ponieważ właśnie tak udało nam się poznać parę, ich realne marzenia i wnętrze. Tylko podczas żywego kontaktu jesteśmy w stanie dać to, co jest od nas oczekiwane.
W rezultacie nie kazaliśmy na siebie długo czekać.
Wszystkie prognozy pogody obiecywały deszcz, co absolutnie nie wchodziło w nasze plany. Zwłaszcza, że nie mieliśmy przenośnej arki na ceremonię, którą można byłoby postawić w zakrytym pomieszczeniu a zmiana miejsca ceremonii nie łączyłaby się z całą koncepcją ślubu.
Wybierając miejsce ceremonii znaleźliśmy przepiękny kącik na terenie starego zamku. Jednak, aby w tym miejscu rozmieścić dekorację przeszkadzało nam drzewo. W ciągu kilku minut pojawił się klarowny obraz i koncepcja całego wesela. To drzewo stało się rodzinnym symbolem naszej pary i podstawowym elementem wszystkich dekoracji, poligrafii ślubnej i nawet show programu.
Aby uspokoić młodych i ich rodziców twierdziliśmy, że mamy jeszcze plan „B”, na wypadek deszczu, ale wiedzieliśmy, że deszczu nie będzie. Przecież zrobiliśmy tyle, aby to święto było szczególne i stał się cud.
Rankiem, razem z promieniami słońca przyszliśmy do domu panny młodej, gdzie schodzili się pierwsi goście. Przywitał nas tata, który jak tylko mógł chował pod uśmiechem swój niepokój. Jest to w pełni wytłumaczalne, ponieważ czekał na ten dzień od momentu narodzin córki. A dziś poprowadzi ją do ołtarza i odda innemu mężczyźnie.
Niezwykle emocjonującym momentem było również błogosławieństwo rodziców, które zostało przeprowadzone według starego obrządku – nigdy wcześniej takiego nie widzieliśmy.
Po ślubie kościelnym i sesji ślubnej goście stali się świadkami wyjątkowej ceremonii ślubnej Oli i Andrzeja na terenie starego zamku. Niezwykle piękne słowa mistrza ceremonii w akompaniamencie pianina, zwiewność i subtelność przygotowanych przez nas dekoracji, śpiew ptaków i ciepły letni wiatr stały się dopełnieniem tego romantycznego wydarzenia.
Ten dzień był pełen radości i uśmiechu, gości zabawiał młody i bardzo utalentowany prowadzący, porywająca współczesna muzyka w wykonaniu jednego z najlepszych zespołów sprzyjała temu, aby goście nie chcieli schodzić z parkietu. W czasie biesiady parę młodą pozdrowiły gwiazdy muzyki krajowej, przygotowaliśmy również wideo z pozdrowieniami od gwiazd zagranicznych. Nikt nie pozostawał obojętnym na czarującego magika – iluzjonistę, którego kilkukrotnie proszono o bis.
Bardzo spodobał się gościom nasz pomysł ze strefą twórczości, każdy z nich mógł narysować dla Oli i Andrzeja obraz, u podstaw którego było rodzinne drzewo. Pod koniec wieczora podwórze przed restauracją przypominało galerię obrazów, w której byli przedstawione najlepsze prace najbardziej utalentowanych malarzy. Ta kolekcja obrazów została przekazana młodym i stała się najlepszym prezentem.
Z kolei, każdy z gości otrzymał w prezencie od pary młodej imienne drzewo i fotografię zrobioną podczas ceremonii ślubnej. Z drugiej strony fotografii widniał szczególny podpis ze słowami wdzięczności.
Zgodnie z prośbą młodych nie możemy pokazać ich twarzy ani twarzy ich gości, tym samych pokazać ich uśmiechy i emocje. Jednak mamy nadzieję, że udało nam się przekazać słowami te wartości, na których opierają się nasze stosunki z parami i co jest dla nich najważniejsze w życiu, a szczególnie ich relacja, rodzina i miłość.
Dziękujemy za subskrypcję!