Obserwuj nas na Instagramie!
Bądź na bieżąco i dowiaduj się w pierwszej kolejności o nowostkach ślubnych, konkursach i przepięknych inspiracjach od Sweet Juliet!
Niedawno zwróciła się do mnie moja znajoma – konsultant ślubny i organizatorka wesel w Polsce i za granicą.
W przyjacielskiej rozmowie opowiedziała mi, że często spotyka się z tzw. „syndromem zestresowanej narzeczonej”.
Bywa tak wtedy, gdy panna młoda, pomimo swojej głównej roli – rozkoszowania się procesem, przyjmuje na siebie rolę organizatora.
Z reguły, na półmetku tego nieprostego zadania panna młoda zwraca się do agencji, z już nieźle poszarpanymi nerwami przed tym najważniejszym wydarzeniem w swoim życiu.
Co robi panna młoda-organizator? Przygotowuje menu, szuka i dogaduje się z menedżerami miejsc, dba o gości, sama zajmuje się dekoracją, pilnuje czasu, wybiera konferansjera i pozostałych wykonawców, zarządza procesem fotografowania i kamerowania oraz innymi kwestiami.
Patrząc z boku wydaje się, że całkiem logicznym jest wynajęcie kogoś, kto weźmie na siebie profesjonalne wykonanie podobnych zadań.
Przy tym, w większości przypadków, to panna młoda samodzielnie odpowiada za organizację swojego ślubu.
Ja, jako psycholog, mogę wymienić kilka przyczyn, dlaczego tak się dzieje:
Wyjściem tutaj może być, na przekór – usłyszeć, poczuć się, zajrzeć wewnątrz siebie, słyszeć i rozumieć siebie.
Uspakajanie swoich zmartwień w tej sferze, gdzie one powstają. Jeśli są to zmartwienia wywołane relacją z przyszłym mężem, to należy koniecznie omówić wszystkie niuanse, wspólnie tworząc mapę wspólnego życia, w której będą czuć się komfortowo obydwoje.
W taki sposób należy pozostały strach koniecznie rozwiązać w tej sferze, do której on się wprost odnosi.
Jeśli organizujemy ślub zgodnie z koncepcją oszczędnościową – „taniość i nadąsanie”, to i efekt – atmosfera ślubu – będzie napięta i krępująca.
Bogactwo i obfitość na ślubie, to nie ilość dań na stole, to atmosfera spokoju i bezpieczeństwa na ślubie, którą goście będą czuć wtedy, gdy będzie to czuć sama panna młoda.
Z pomocą zaangażowanego w ślub organizatora można zainwestować te pieniądze, które planowaliście, ale inaczej.
Powierzając proces przygotowań do ślubu organizatorowi, dostajecie prawo odprężenia się i nacieszenia najbardziej wzruszającym momentem w swoim życiu.
A czy może być coś bardziej kobiecego niż dbanie o siebie?
Jeżeli, jednocześnie, panna młoda będzie jasno rozumieć, że chce zachwycać się procesem i wybiera wariant, w którym ślub organizują profesjonaliści, to i pozostali uczestnicy tego procesu, również, poczują stanowczość tego wyboru.
Otaczający cenią nas o tyle, o ile sami to robimy. Często my, kobiety nie doceniamy się na tyle na ile zasługujemy. Nasza ocena jest poziomem tego, co same wybieramy. Pozwalamy na wartościowsze relacje, rzeczy i usługi.
Praca z organizatorem czy bez niego – to zewnętrzny wybór, ze względów ekonomicznych czy innych. To wybór wewnętrzny, ze względu na troskę i miłość do siebie.
Ślub – to nie tylko pół godziny ceremonii i kilka godzin siedzenia za stołem. Ślub – to miesiące przygotowań do tej ważnej daty.
Ja, jako psycholog, polecam wybór maksymalnej dbałości o siebie, na jaką tylko kobieta może sobie pozwolić.
Dlatego, że jesteś warta atencji z uwagi na prawo narodzin i dlatego że jesteś kobietą.
Szczęścia, oraz spokojnych i przyjemnych przygotowań do ślubu!
Wasz kobiecy i rodzinny psycholog, Elena Kondraszyk.
Chcecie otrzymywać więcej informacji o nowościach i ciekawostkach z rynku ślubnego w Polsce i w Europie oraz o naszych projektach i planach?
Dziękujemy za subskrypcję!